sobota, 25 lipca 2015

Piękne trzydziestoletnie

Znalazłam na strychu u rodziców moje  stare lalki. Łezka się w oku zakręciła i postanowiłam je ściągnąć, odświeżyć i przekazać córce. Niestety córka się wypięła, ponieważ nie lubi lalek, a bawi się nimi mój synek. Pod pojęciem "bawi" mam na myśli pozbawianie ich kończyn i głów :(












Największą popularnością cieszy się Tygrys pacynka, pamiętam że jako dziecko tez go bardzo lubiłam.  Lalkom muszę sprawić jakieś ubranka, bo świecą dupami, no i znów pójdą na strych :(

wtorek, 16 czerwca 2015

Dziewczyno z futrem na przedzie

W SH wygrzebałam taką lalę-bidulę. Sympatyczna buźka, niezbyt brudna, żal mi się jej zrobiło, bo już od kiedyś leżała w tym koszu. Inne zabawki znalazły właścicieli, nowe już powoli też odchodziły, a ta wciąż niczyja. No to od dzisiaj jest moja. Wyprałam ją troszeczkę i wieczorem pokażę. Lala ulubienica synka mego jest.


piątek, 29 maja 2015

Monster monster

Lubicie lalki Monster High? Ja też je lubię. Jednak maja w sobie coś denerwującego.Nie wiedziałam do wczoraj co to takiego ale chyba dzisiaj już wiem. Są takie nijakie. Niby są złe, ale takie ugrzecznione jest to zło ( wiem, sa przecież dla dzieci, więc za bardzo nie mogą ;P). Jest jedna z nich której nie polubiłam. Córka zbiera i zbiera, ja je przeglądam, czasem się razem pobawimy i jakoś zawsze mnie odrzucała Frankie Stein. Nie wiem czy to te jej biało-czarne kłaki, czy te srebrne/ złote blizny :/ czy imię i nazwisko. Nie lubię jej i już. I myślę że dr Frankenstein nie zrobiłby takiej pańci lalusi. poszedłby pewnie w tym kierunku:







-Ej, Frania, ja żartowałam tylko, otworzę ci te oczy!
-Weź spierniczaj

sobota, 2 maja 2015

Łypiąca Panna Młoda

Pannę wyciągnęłam jakiś czas temu ze śmierdzącego pudła w lumpie. Nie była droga i sama też nie bardzo śmierdziała. Włoski nie bardzo potargane, nie popisana i ubrana w suknię ... Wzięłam sobie i od tej pory hoduję :) jedyny problem to ruchome oczy. Nigdy nie patrzą na wprost. A jak już je ustawię, to są takie dziwne. Ale kolor maja piękny, fiołkowy... Oto moja Panna:






piątek, 16 stycznia 2015

Nikt jej nie chciał...

to myślę sobie, wezmę i kupię, będę miała na eksperymenty. Bo ostatnie moje chciejstwo to przerabianie lalek. Ma ich córcia kilka lub kilkadziesiąt- kto by tam liczył, ale nie da, ojjj nie da starej matce się pobawić. No więc wzięłam i se kupiłam. Pierwsza moja lala. Operetta. Nie ma ręki ani nogi, za to dostała ode mnie nowy fryz.

Wstawaj szkoda dnia...

Och przepraszam, taka jestem...

Lubię pomarzyć o świecie..

Chciałam też zetrzeć jej makijaż, ale że nie robiłam nigdy lalce mejkapu, a Operetka bardzo z buzi mi się podoba ( no i wiele już przeszła w życiu), więc dałam jej spokój.